Co to jest Cover - Scena?
Witam wszystkich wielbicieli komcia. Spróbuję co nieco napisać na temat cover scenki, której niegdyś byłem członkiem.
Coverki zaczęły powstawać, ponieważ w swapowaniu robiło się trochę nudnawo, gdy ciągle patrzyło się na opakowania Verbatim, Basf... A może by tak coś fajnego narysować i zrobić z tego covera, pokazać innym ludziom, że też coś potrafimy, a nie tylko siedzieć i pogrywać w jakieś gierki. Nie każdy umiał komponować muzykę czy rysować na komciu, a tutaj miał szerokie pole do popisu. Rapidograph, ołówek, cienkopis czy inne narządko i ruszało się do boju na podbój chartsów. Z reguły rysowanie polegało (nie zawsze) na stawianiu tysięcy kropeczek, aby pokazać jakieś ładne cieniowanie, ale nie zawsze. Technik było mnóstwo i czasami nawet proste elementy wyglądały świetnie. Często takie rysowanie połączone było ze swapem, bo jak inaczej inni ludzie mogli o naszej twórczości usłyszeć (zobaczyć), dostawało się wtedy parę nowych sendów i jakiś nowy coverek się trafiał.
Część ludzi, którzy się tym zajmowali rysowali np. też votki do różnych magów. Myślę, że tak mogło się to wszystko zacząć, ale kto wie...
Oprócz tego, iż zajmowałem się robieniem standardowej grafiki po pewnym czasie zacząłem rysować swoje pierwsze covery na papierze. Wcześniej widziałem bardzo wiele tego typu prac i postanowiłem spróbować. Wśród wszystkich prac jakie przewinęły mi się podczas pracy z C64 duże wrażenie wywarły na mnie covery Electrica/Extend, to po prostu trzeba zobaczyć (parę prac mam u siebie), naprawdę świetna technika rysowania, no i oryginalność, której pewnej części prac czasami brakowało. Kolejne naprawdę fajne rzeczy "wyczyniał" na papierze Cruise, również ciekawe pomysły, oryginalna technika rysowania (np. cover do kolekcji graficznej Fazee'ego - Intrigue). Nie można pominąć oczywiście Astarotha, którego prace wprawdzie nie zwalały z nóg technicznie (moje zdanie) ale pomysły które realizował tą techniką były czasami zadziwiające.
Dobrze pamiętam covery mojego kumpla Sid'a/Estate (pierwsza moja grupa) które były naprawdę świetne, a które może nie doczekały się szerszej oglądalności. Prawdę mówiąc i 3/4 moich prac nigdy nie wyszła na scene gdyż w zasadzie kończyłem z nią swoją styczność, gdy powstawały. Jakby jednak na to nie patrzeć było bardzo wiele prac przy których dech zapierało i aż miło było zapakować w coś tak oryginalnego i osobliwego naszą poczciwą 5 i ćwierć calówkę. Wiem, że duża ilość osób kolekcjonowała wtedy coverki i pewnie do dziś mają duże zbiory, a było co oglądać...
Pozdrawiam wszystkich którzy mnie jeszcze pamiętają i wszystkich tych, którzy pomimo całego tego pędu technologicznego mają w domach jeszcze komodorka i czasami włączą go, by przypomnieć sobie te stare dobre czasy.
Adam WORM Dziuban